niedziela, 25 stycznia 2015

„Should I stay or should I go” czyli o marketingu muzycznym


Wyczekana sobota w końcu przyszła...i poszła, na osłodę notka w temacie weekendowym: mocne brzmienia,  zimne piwo i chwila relaksu, przerwa...na reklamy. 

Marketing muzyczny mocno oddziałuje na ludzkie emocje, dlatego nie dziwi wcale fakt, że tak często jest wykorzystywany. Pytanie tylko, czy emocje, które wywołuje w niektórych przypadkach oby na pewno są pozytywne? 

Na emocjach odbiorców reklamy gra się minimum z 10 lat. Przykład, seria reklam promujących 25lecie amerykańskich wyścigów samochodowych The NASCAR Busch wykorzystało piosenkę „Simple Man” zespołu Lynyrd Skynyrd.  Prawdopodobnie utwór ten miał odzwierciedlać ideę: „a simple man with a simple dream of making it big in the world of race car driving”. Ale panowie Van Zant i Rossington mieli chyba inną myśl przewodnią gdy tworzyli tę balladę.
 


O ile rozbieżność w poprzednim przykładzie jestem w stanie zaakceptować, tak reklamie  Burger King’a z muzyką Judas Priest mówię zdecydowane: NIE!
Okej, akurat Judasi - „bogów metalu” i skandal idą ze sobą w parze, ale... Reklamotwórcy, którzy wierzą, że piosenka „You've Got Another Thing Coming” odwali za nich całą robotę to już naprawdę pogwałcenie wszelkich świętości.


Powyższe video boli szczególnie mocno, gdyż następna reklama pokazuje, że można w interesujący sposób wykorzystać nawet klasyków nad klasykami jakimi jest zespół Queen. Wykonanie „Bohemian Rhapsody” w reklamie Mountain Dew zasługuje na uznanie, a przynajmniej wysłuchanie:


 



 Teraz coś z naszego lokalnego ogródka (piwnego)

Najpierw Lech zaczął wzywać klientów do odwiedzenia ulubionego baru i odpowiedzenia sobie na najważniejsze pytanie:  Should I stay or should I go? Oczywiście odpowiedź jest jedna! 


 
W ostatnim czasie Carlsberg Polska wypuściło reklamę jednego ze swoich trunków - piwa Okocim. Marketingowcy za target uznali „prawdziwych mężczyzn” i przekonują, że tylko za nich można wznosić toast ich produktem. 
Zachodzę jednak w głowę jak wybrany do tego spotu utwór - „Enter Sandman” ma pomóc? Jak ten biedny chłop, ma być prawdziwym mężczyzną, a jednocześnie utożsamiać się z kultowym, to prawda, ale jednym z najprostszych, najbardziej komercyjnych utworów w historii Metalliki? Granie na męskich emocjach - 100%. 

Kobiecych z resztą też, bo kiedy ta usłyszy od swojego lubego tekst: „podaj piwo kobieto” to jakie piwo wybierze dla swojego prawdziwego mężczyzny?
Jakby ktoś miał wątpliwości  jaki delikwent wygląda, polecam wideo poniżej:


Na koniec jeszcze potwierdzenie, że nie tylko kobieta jest w stanie poświęcić się dla swojego księcia z bajki. Marketingowcy również są w stanie zrobić wszystko z miłości (do reklamy). Potrafią nawet sprawić, że M&Ms’y zaczną śpiewać rockowe przeboje, a Czerwony zacznie wtórować za Meat Loaf’em „ I’d do anything for love”. 


(przyp.aut.: Jak zobaczyłam ile jest reklam z M&Msami w roli głównej spędziłam pół wieczoru oglądając je wszystkie po kolei. Z dobrego serca ostrzegam więc, nie włączajcie tego filmiku, jeśli macie mało czasu. Zostawcie to sobie na następną chwilę relaksu z : 
reklamanacelowniku.blogspot.com)


3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy tekst, czyta się z przyjemnością i lekkością, a zamieszczone filmiki wywołują szczery uśmiech na twarzy (szczególnie ten z Mountain Dew) ;). Pozdrowienia dla całej Redakcji! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tez się bardzo podoba ten wpis. Chciałbym wam polecić też stronę http://tearsofjoy.pl/ tutaj możecie poczytać o reklamie w sieci. Możecie się z tą firma skontaktować jeśli chcecie zrobić dobrą i skuteczną reklamę. Polecam.

    OdpowiedzUsuń