środa, 21 stycznia 2015


Czy celebryta w reklamie gwarantuje sukces?



Wykorzystanie wizerunku celebryty w reklamie firmy niewątpliwie zwiększa skuteczność przekazu i powoduje jej lepsze zapamiętywanie. Ważne jest jednak dopasowanie osoby do marki. Osobowość gwiazdy powinna być maksymalnie spójna z osobowością reklamowanej firmy. 
Celebryta występujący w reklamie stanie się wiarygodny dla widza, gdy zachowa wizerunek osoby spójnej i szczerej.Znana i lubiana przez wszystkich twarz znakomicie „sprzeda” produkt, pod warunkiem, że będzie ona współgrała z marką, a sam pomysł na kampanię reklamową będzie dobry.
W historii reklamy znajdziemy sporo przykładów kampanii z udziałem celebrytów, lecz nie wszystkie z nich były udane…





Panowie Mann i Materna. Wydawałoby się, że ten duet nie może się nie udać.  Obdarzeni świetnym poczuciem humoru powinni poradzić sobie nawet w reklamie. Niestety w spotach Kredyt Banku wypadają sztucznie, a sam bank kojarzy się mało profesjonalnie. Miał być kabaret, ale te sekwencje o cudowności oferty banku są kompletnie nienaturalne i nie pasują do całości.

Kiedy Wojciech Mann ogłasza, że Kredyt Bank „ma zasady i poważną ofertę”, to zamiast mu wierzyć, czekam na ironiczną puentę. A kiedy okazuje się, że to na poważnie, to już nie jest tak śmiesznie. Reklama ani nie podbudowuje wiarygodności banku, ani nie bawi, ani nie zapada w pamięć. Totalna porażka.








Adam Małysz. Wszystkim znany „Orzeł z Wisły”. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców. Ulubieniec  tłumów. Taka osoba na pewno ma potencjał do budowania pozytywnych odczuć. Ale czy we wszystkich przypadkach?

Połączenie Małysza rozmawiającego z imbrykiem  zdecydowanie nie pasuje .
Zrozumiałabym banany, ale powiązanie go z Teekanne jest po prostu na siłę. W reklamie jest nudny, drętwy i mało wiarygodny. Absolutnie mnie nie przekonuje. O wiele lepiej niż gra aktorska wychodzą mu telemarki. Pomysłodawcy kampanii zdecydowanie nie wykorzystali możliwości jakie wiążą się postacią naszego Mistrza. 
Krótko mówiąc: cały jego kapitał został utopiony w szklance z gorącą herbatą.




                                                             

Daniel Olbrychski - aktor kojarzony z poważnym i patriotycznym kinem nagle zostaje twarzą kampanii reklamowej zagranicznej sieci...dyskontów .
Aktor poleca produkty naszych rodzimych producentów, które można kupić w sklepach sieci Biedronka. Myślą przewodnią akcji promocyjnej jest hasło „My Polacy tak mamy. Doceniamy polskie produkty.”
Niestety Polacy nie docenili. Kampania przyniosła więcej szkód niż zysku zarówno Biedronce jak i panu Olbrychskiemu - nadszarpnął swój wizerunek i zaufanie które wzbudzał.

A Wy jak sądzicie ? Czy jeden występ w reklamie dyskontu przekreśla wszystkie dokonania aktora ? A może wręcz przeciwnie i małymi kroczkami buduje sobie drogę do współpracy z markami luksusowymi?




Reklama z „Panem Józkiem” balansuje bardzo mocno na granicy dobrego smaku. Poziom spotu jest po prostu słaby, przemawia z niego infantylizm i siermiężny humor .

Teksty typu : „wygmeram sobie z przegródki wisienki, wytaplam w tym białym…”, lub „gmeranko podstawa” wcale nie zachęcają mnie do kupna tych jogurtów. Co więcej Pan Halama zraził mnie do nich raz na zawsze.




Kampania realizowana pod hasłem "Inteligentny styl", nawiązuje do stylu gry tenisistki, a jednocześnie informuje nas o cechach reklamowanych piekarników. Porównanie sprzętu AGD do „inteligentnego stylu” gry Radwańskiej to zdecydowanie za mało, aby połączyć gwiazdę sportu z piekarnikiem.

Reklama do dziś wywołuje u mnie co najwyżej uśmiech politowania.
To kolejny przykład utopionego potencjału gwiazdy w reklamie .




A Wy co sądzicie o celebrytach w reklamie? Czy nadal są skutecznym  narzędziem w komunikacji marketingowej ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz